Chciałbym się dowiedzieć jakiego rodzaju pomiary elektryczne należy wykonywać dla instalcji, w których pracują falowniki ?? Czy są to jedynie stanadardowe pomiary typu rezystancja izolacji, samoczynne wyłączenie zasilania itp., ??
Autor:
~Lion23
Data dodania:
2015-05-26 08:30:26
Lista tematów:
8
Ilosc postów:
217
Odnośnie pomiarów w instalacjach z przemiennikami częstotliwości, jak również bezpieczeństwa tych instalacji polecam zapoznać się z artykułem dr inż. Jerzego Szymańskiego "Bezpieczeństwo użytkowania instalacji przemysłowych z napięciowymi przemiennikami częstotliwości"
link: www
Autor:
~eplus
Data dodania:
2015-05-27 21:54:44
Lista tematów:
1
Ilosc postów:
232
Artykuł jak najbardziej słuszny i wszechstronnie traktujący zagadnienie. Jednak tradycyjne metody pomiarowe mają się do falowników nijak. Wyłącznik różnicowoprądowy jeszcze mógłby służyć jako ochrona (szybkie wyłączenie w razie upływu 30...100mA). Jednak wyłączniki RCD nie są zalecane przez producentów falowników, gdyż mogą powodować fałszywe wyłączenia. Szybkie wyłączenie przez wyłącznik nadmiarowoprądowy (bezpiecznik) jest nierealne, gdyż sprawny falownik nie dopuści do wzrostu prądu powyżej 200% Inom - taki prąd w zupełności wystarczy do porażenia delikwenta, a będzie przynajmniej 2-3x za mały do wyłączenia wyłącznika nadmiarowoprądowego w rozsądnym czasie. I co tu wpisać w tabelkę ze zmierzoną impedancją pętli zwarcia? Oczywiście nie wolno mierzyć izolacji ani impedancji pętli zwarcia na wyjściu falownika - nic mądrego się nie zmierzy, a prawdopodobieństwo uszkodzenia jest duże. Rozsądne wydaje mi się zmierzenie pętli zwarcia na zasilaniu falownika względem korpusu silnika. Jeśli "wyjdzie", to gdyby falownik stopił się czy w jakiś inny sposób miał pełne zwarcie, to "bezpieczniki" wyłączą w 0,2 sek. Jeśli falownik będzie działał normalnie (czego zagwarantować nikt nie może), to prąd wyjściowy będzie ograniczany do 200% Inom. Można sobie wyliczyć spadek napięcia na przewodzie ochronnym przy takim prądzie (impedancja przewodu PE silnika na pewno będzie mniejsza od zmierzonej ww. pętli, gdyż jest jedynie częścią tego obwodu). Wyjdzie nam 4 czy 6,5V, na korpusie silnika, czyli wartość bardzo bezpieczna.
Przy tradycyjnym zasilaniu silników również teoretyczne warunki wyłączenia nie gwarantują bezpieczeństwa. Załóżmy, że pętla zwarcia jest akurat taka, że ledwie zapewnia wyłączenie w ciągu 0,2 sek. przy zwarciu faza-obudowa. Ale teraz wyobraźmy sobie, że zwarcie nie jest pełne, np. jest w takim punkcie uzwojenia, że rzeczywista pętla zwarcia ma 2x większą impedancję od teoretycznej - zmierzonej. Wówczas prąd jest zbyt mały dla szybkiego wyłączenia, a napięcie podzieli się np. 50V przewód fazowy, 115V impedancja zacisk fazowy-obudowa (ten feralny kawałek uzwojenia) i 65V przewód PE. I na obudowie może być niebezpieczne napięcie przez czas ponad 0,2 sek. Coś jak w prawach Murphy'ego.