Falownik IG5A wielkości 4kW po kilku latach pracy w prostej aplikacji nagle się uszkodził.
Brak objawów działania,nie świeci nawet czerwona dioda wskazująca naładowanie kondensatorów.
Podjąłem się próby naprawy - w tym celu zasiliłem zaciski wejściowe L1 i L3 napięciem z sieci 230V.
Prostownik trójfazowy jest wbudowany w moduł IGBT, na zaciskach wyjściowych jest obecne wyprostowane napięcie sieci, natomiast główne kondensatory nie ładują się. Po drodze są dwa rezystory 200 omów połączone równolegle, ograniczające prąd rozruchowy - okazuje się, że oba są przepalone.
W normalnej pracy te rezystory są bocznikowane - zwierane stykami przekaźnika, aby zapewnić odpowienio duży prąd zasilający. Zachodzi więc podejrzenie, że pierwotną przyczyną był brak styku w przekaźniku, przez co prąd roboczy popłynął przez rezystory, uszkadzając je. Za pomocą dużej rezystancji (w tym charakterze zastosowałem opalarkę) zamknąłem przerwę w obwodzie i falownik ożył, sygnalizując Lvt (zbyt niskie napięcie - zasilany był przecież z jednej fazy). Dało to nadzieję na pozytywny wynik.
Rozdzielenie płytek zlutowanych w kilku miejscach było dosyć stresującą operacją, konieczne było jednoczesne podważanie płytki i podgrzewanie dużych pól lutowniczych. W sklepie internetowym znalazłem rezystory 200 omów 5W "wysokonapięciowe" - powinny być odporne na krótkotrwały impuls. Przekaźników Matsushita 30A nie było, więc zakupiłem na wszelki wypadek dwa różne odpowiedniki, z napięciem cewki 24V. Po wymianie tych elementów ponownie połączyłem płytki.
Zepsuty przekaźnik
Po zasileniu napięciem trójfazowym wyświetlacz zaświecił i usłyszałem kliknięcie przekaźnika, więc sukces wydawał się bliski. Próba z podłączonym wentylatorem 3kW potwierdziła sprawność przetwornicy.
Nowy przekaźnik
W innym egzemplarzu IG5A, o mocy 0,4kW, zdarzyło mi się lutować urwane wyprowadzenie rezystora rozruchowego. Na zdjęciu widać, że końcówka z lewej strony jest krótsza. Przyczyną mogły być wibracje albo upadek - urwane zatrzaski obudowy świadczą, że falownik był "po przejściach". Oczywiście w tamtym przypadku przekaźnika nie trzeba było wymieniać.